sesja rodzinno-ciążowa, czyli jak to wszystko opanować i nie zwariować?

Takie sesje żądzą się swoimi prawami. Panuje lekki chaos i nigdy nie wiadomo jaki będzie efekt. Hania ma niecałe dwa latka i jest słodkim wulkanem energii. Zabawy zmieniamy co dwie minuty, a złapanie jej na zdjęciu to nie lada wyzwanie. Marta, mama Hani jest w ciąży i razem z mężem Patrykiem oczekują na powiększenie babskiego grona w ich domu. Jest trochę biegania i zmiany scenerii w zależności, od pokoju do którego zabierze nas Hania. Zastanawiacie się czy da się to opanować? Bez problemu! Podczas kilku godzin udało się nam zrobić portrety ciążowe Marty, ujęcia Hani w swoim żywiole i rodzinne zdjęcia, a nawet kilka wspólnych ujęć Marty i PatrykaJeśli zastanawiacie się jak sprytnie to połączyliśmy już odpowiadam. 

1. Najważniejsze, że sesja odbyła się w domu. Hania czuła się swobodnie i nie traciliśmy czasu na oswajanie jej z nowym otoczeniem. Marta z Patrykiem mieli niezbędne rzeczy pod ręką.

2. Sesja toczyła się swoim rytmem. Był czas, na pozowane portrety i na czytanie książeczki o śwince Pepa.

3. No i nikt po sesji nie czuł się zmęczony

Jeśli należycie do tych osób, które najlepiej czują się we własnym otoczeniu polecam właśnie takie sesje. Efekt? Naturalne, spontaniczne kadry, miło spędzony czas bez stresu, a dodatkowo na zawsze będziecie pamiętać jak wyglądały wasze cztery kąty.